Życzenia urodzinowe dla mamy: krótkie, śmieszne, piękne, poważne [OD CÓRKI, OD SYNA] Oto najpiękniejsze życzenia urodzinowe dla mamy. Znajdziesz tu piękne i wzruszające słowa pełne miłości i wdzięczności lub śmieszne i krótkie życzenia w formie rymowanych wierszyków. Przejdź do głównej zawartości Cari Blog Ini Ladaco Obraz, dźwięk i przemyślenia - co porusza Konrada Leśniaka Dla mamy od córki 16 lipca, 2016 Nie byłem aniołem, ale zawsze starałem się być człowiekiemCharlie Chaplin w 1965 roku, w siedemdziesiątym szóstym roku życia, napisał do swojej 21-letniej córki Geraldine zaskakująco szczery list. W tym czasie Geraldine szukała siebie w tańcu, na paryskich scenach."Moja dziewczyno!Teraz jest noc. Noc Bożego Narodzenia. Wszyscy uzbrojeni żołnierze mojej małej fortecy Know something we don’t about “List do Mamy” by Bonus RPK?Genius is the ultimate source of music knowledge, created by scholars like you who share facts and insight about the songs and 3. Miłość matki do córki jest jak nic innego na świecie. Nic nie może jej zmienić i zawsze trwa, bez względu na to, co dzieje się w życiu. 4. Miłość między matką a córką jest jak żadna inna. Jest bezwarunkowa, niezachwiana i nigdy się nie kończy. Miłość matki to taka, której każdy powinien doświadczyć. 5. List córki do rodziców list dla rodziców. W niniejszym liście do rodzin pojawiają się dwa pojęcia, które są sobie bliskie, ale nie tożsame. Najpierw odsunęłaś się delikatnie, kiedy próbowałam cię drodzy rodzice, przeczuwając, że nie uda jej się wygrać z chorobą, napisała do rodziców. . List do mojej córki z zespołem Downa. ”O tym jak zmieniłaś moje życie.”Średnia 5 (100%) 9 głosy(ów) ”Kochana, słodka Hannah Grace, Moja piękna córko, mój zmieniacz życia, mój dosłowny dar od Boga. Chcę, żebyś wiedziała o sobie kilka rzeczy, których inni mogą nie wiedzieć. Chcę Ci powiedzieć, jak wpłynęłaś na moje. Wiem, że w chwili pisania tego tekstu masz zaledwie 3 lata, ale kiedy będziesz starsza, zrozumiesz, jak niesamowita jesteś. Pewnego dnia może mnie zabraknąć i nie będę mogła powiedzieć Ci, jak dumna jestem z Ciebie. Więc przelewam to wszystko na papier. Chcę Ci opowiedzieć… Twoją historię. Chcę zacząć od opowiedzenia Ci o dniu, w którym się urodziłaś. Nadszedł wielki dzień i byłam tak podekscytowana, że wreszcie Cię zobaczyłam! Nic na tym świecie nie mogło mnie przygotować na chwilę, kiedy położyli Cię na mojej piersi. Wiedziałam, że już Cię kocham, ale kiedy zobaczyłam, że patrzysz na mnie tymi migdałowymi oczami… Wiedziałam, że miłość ta jest bezgraniczna, nieśmiertelna i może pokonać wszystko. To tak, jakbyś powiedziała: „Mamo, to ja, Twoje dziecko. Mam nadzieję, że mnie kochasz. Jestem tym samym dzieckiem, które rozwijało się bezpiecznie w Tobie. Jestem tym samym dzieckiem, które zasypiało do kołysanki, gdy śpiewałaś podczas ciąży. Słyszałam, jak śpiewasz mi w moim przytulnym, zaciemnionym świecie. Powiedziałaś mi, że tak bardzo mnie kochasz. Odmienię Twoje życie, jeśli przyjmiesz moje. Jestem inna, ale to nie szkodzi, mamusiu, taką właśnie chciał mnie Bóg. Zrobię niesamowite rzeczy, jeśli tylko nadarzy się okazja. Sprawię, że będziesz się uśmiechała każdego dnia. Bóg stworzył mnie specjalnie dla Ciebie. Powiedział, że mnie potrzebujesz, a ja jestem teraz cała Twoja. Tak, moja wspaniała dziewczynko, wiedziałam, że jesteś aniołem. Jesteś darem dla tego świata, choć niektórzy mogą nie zdawać sobie z tego sprawy. Bóg dał Ci wyjątkowy prezent. Ten prezent nazywa się chromosom 21. Bóg dał Ci jedną dodatkową kopię twojego 21-go chromosomu. Nie wiem, jak on zapakował tyle miłości w ten malutki mikroskopijny chromosom, ale zrobił to. Chciał, abyś się wyróżniała, nauczała, kochała i pokazywała innym miłość bezwarunkową. Dokonał tego celowo. Jednak każda historia wydaje się mieć pewne smutne elementy, a nasza nie jest wyjątkiem. Wszystkie części Twojej opowieści są konieczne, abyś mogła powiedzieć, że naprawdę możesz zobaczyć, jak jasno świecisz. Tylko w najciemniejszych pomieszczeniach można zobaczyć, jak jasno świeci świeca. W ciągu kilku godzin po urodzeniu zdiagnozowano 3 dziury w Twoim małym sercu i możliwą białaczkę. Byłam zdruzgotana i przerażona, że Cię stracę. Powiedzieli, że bez operacji na otwartym sercu nie dożyjesz wieku 3 lat. Byłam jak zombie podczas naszego pobytu w szpitalu. Twój tata nie zrozumiał Twojego specjalnego prezentu i różnicy, jaka w Tobie istnieje. Czasami ludzie boją się tego, czego nie rozumieją i niestety, on był jednym z nich. Nie rozumiał, jak ma Cię pokochać… Odszedł, gdy miałaś tylko 5 dni. Odszedł zanim miał szansę poznać Twoje serce, Twój uśmiech. Nauczył mnie tym, że chociaż niektórzy ludzie rodzą się pozornie zdrowi, wybierają później „niepełnosprawność” – on wybrał ślepe serce. Chociaż Twój ziemski ojciec zniknął, ten Niebiański nigdy nas nie opuścił. Dał nam tak wiele innych osób, które kochają Cię jak własne dziecko. To był straszny czas dla nas, wciąż musieliśmy być u onkologa i kardiologa. Płakałam podczas każdej wizyty. Twoja ciotka Anita była przy każdej z nich i trzymała mnie przy zdrowych zmysłach. Byłaś podłączona jak urządzenie. Mieszkaliśmy w hotelu przez chwilę, a potem z rodziną przez kilka miesięcy. Musiałam skorzystać z rządowego programu, który dał mi bony na wcześniej wybrane jedzenie, które „wolno nam było jeść”. Ukryłam przed Tobą moje łzy, żebyś nie zobaczyła, jak płaczę. Chciałam być dla Ciebie silna, chciałam dać Ci życie, na które zasłużyłaś, a płacz na kanapie nie był tym życiem. Po wielu modlitwach Bóg mi pomógł i znalazłam pracę, abyśmy mogły zacząć odbudowywać zepsute kawałki naszego życia. Wynajęłyśmy mały stary dom. Dla większości ludzi nie wyglądało to zbyt dobrze, ale dla nas było to domem. Nasz nowy początek i szansa, że ​​dam Ci przyszłość. Meble ofiarowane zostały przez członka kościoła i przez miesiące spałyśmy na używanym materacu na podłodze. Ale w końcu uprzątnęłyśmy nasz ”bałagan” i przekształciłyśmy go w ogólnoświatowe przesłanie, aby inni również mogli nauczyć się widzieć serem. Pozwól mi wyjaśnić, jak to zrobiłaś: Opublikowałam Twoje zdjęcia w internecie, które spodobały się setkom ludzi w mediach społecznościowych. Byłam bardzo uzależniona od Twojego piękna i fotografowałam Cię ZAWSZE. Pracodawca, który mnie zatrudnił, widział te zdjęcia i powiedział do mnie: „Dostaniesz premię. Musisz kupić prawdziwy aparat fotograficzny.” Zaśmiałam się, jakby był szalony, ponieważ Twoja mama jest na bakier z elektroniką. Ale po miesiącach rozmyślań nad tym, w końcu kupiłam aparat. Byłam tak zagubiona z tymi wszystkimi przyciskami i światełkami, że gdyby to był samolot, rozbiłabym go. Ale kiedy opanowałam większość funkcji, nikt mnie nie zatrzymał. Ludzie na całym świecie łapali wiatr Twojego pięknego serca i uśmiechali się. Pewnego wieczoru napisałam słowa „Paperdolls Photography na rozdartej kartce papieru, a wtedy poczułam się tak, jakby mój umysł się otworzył i Pan pokazał mi dokładnie to, co musiałam zrobić. Otworzyłam swoją firmę w marcu 2016 roku. Niecały tydzień po wydaniu pierwszej kolekcji o nazwie „American Beauty” Nashville News Channel 5 stał na naszym podwórku, a mając zaledwie 2 lata, miałaś swój pierwszy telewizyjny debiut. Otrzymywałam telefony i wiadomości e-mail z Waszyngtonu, Australii, Brazylii, Kanady i całego USA od ludzi, którzy chcieli wiedzieć dlaczego. ”Dlaczego zwracasz uwagę na osoby ze specjalnymi potrzebami na swoich zdjęciach?” – pytali. Tak więc z radością im odpowiadałam. Używam fotografii jako platformy, aby opowiedzieć naszą historię, podnieść świadomość i uczyć. Twoje zdjęcia, droga córeczko, wpływają na serca i zmieniają umysły. Wykorzystam talent, który dał mi Bóg, aby nadal walczyć o Ciebie i wszystkich Twoich przyjaciół na całym świecie. I pewnego dnia, kiedy mnie już nie będzie, mam nadzieję, że zostanie ślad na tej planecie po tym, co robiłam. Zmieniłaś Paperdolls Photography w globalną kampanię i zyskałaś wielu przyjaciół, którzy do Ciebie dołączą. Nie jesteś w tym sama. Podnosisz świadomość w każdym miejscu, w którym Twoja twarz jest widziana. Mając zaledwie 3 lata, byłaś w telewizji co najmniej 3 razy, nie wspominając o Twojej pięknej twarzy publikowanej na całym świecie w różnych czasopismach, blogach i innych mediach. Wpływ, jaki te zdjęcia wywierają na nieznajomych, zadziwia mnie. Ludzie piszą do mnie o tym, jak zmieniłaś ich życie i dałaś im nowe spojrzenie na ludzi. Czy widzisz, jaka jestem z Ciebie dumna, Hannah? Czy to jasne, że jesteś darem? Czy zdajesz sobie sprawę, jak bardzo jesteś kochana? Ludzie zatrzymują nas w sklepach spożywczych i zaczynają płakać, mówiąc: „Ona jest taka piękna”. Odpowiadam: „Dziękuję. Wszystko w porządku? A oni po prostu kiwają głowami i odchodzą. To jakaś siła, moje dziecko.” Mój list do Ciebie dobiega już końca (ale Twoja historia jest daleka od zakończenia): To jest tak niesamowite, i nigdy nie zapomnij tych słów od swojej Mamy: Jesteś piękna. Jesteś darem. Jesteś zdolna i możesz zrobić wszystko, co chcesz. Jesteś błogosławieństwem. Jesteś wyjątkowa. Jesteś świętem. Jesteś cudownie stworzona! Jesteś ósmym cudem świata. Jesteś moją córką. Jesteś częścią mnie i nigdy nie chciałabym, byś była inna. Będziesz nadal zmieniać ten świat, jedno serce po drugim. Za pomocą fotografii możemy mówić bez słów, ponieważ obrazy mogą być zrozumiane w każdym języku, a miłość płynąca z nich mówi wszystko. Jesteś córką, o której marzyłam i modliłam się. Dziękuję za kochanie mnie pomimo wielu niepowodzeń. Przez większość dni nie czuję się godna bycia Twoją mamą. Jesteś zmiennikiem świata, nauczycielem, niekończącym się zapasem czystej miłości. Jesteś dobra i niewinna. Jesteś inspirująca i kochana przez tysiące. Ze wszystkich opowieści o świecie, zarówno starych, jak i nowych, moją ulubioną jest… historia o Tobie. Z wieczną miłością, Twoja Mama ” Zobacz także – W wieku 24 ważyła 300 kilogramów, aż wreszcie postanowiła, że musi zmienić swoje życie. Zobacz jak wygląda dziś! loading...loading... Są takie wesela, na których podziękowania dla rodziców są szczególne i kreatywne. Wiem, że nawet te niby pospolite płyną z głębi serca. Niektóre jednak szczególnie ujmują mnie za serce. Wymagają sporo przygotowań i widać, że dzieci są swoim rodzicom naprawdę wdzięczne. Że łączy ich szczególna więź. A ja pomyślałam sobie, że w dniu twojego święta, twojego ślubu (jeśli dane ci będzie się tak szczęśliwie zakochać) ja też chcę ci coś podarować. Dzisiaj zacznę pisać do ciebie list. Z głębi serca. Będę do niego co jakiś czas dopisywała rzeczy dla mnie szczególne. I takie, które z obserwacji ciebie, wydają się być szczególne również dla ciebie. Być może niektóre z nich zrozumiesz dopiero wtedy, kiedy sama zostaniesz mamą. Jeśli oczywiście takie będzie twoje marzenie. Bo bez względu na to, jakie będziesz mieć marzenia, oboje z tatą jesteśmy tutaj po to, żeby pomóc ci je spełniać. Ps. Tylko proszę, nie przysparzaj swojej biednej matki o zawał serca :) Na twoje narodziny czekali wszyscy, którzy cię kochają. I pewnie kiedyś jakiś przystojniak podziękuje nam, że przyszłaś na świat. Będzie to na pewno bardzo miłe, ale i trudne. Tak cię po prostu oddać komuś innemu. Więc wybierz mądrze, kochana córeczko. Nawet jeśli twoim marzeniem będzie blondyn z błękitnymi oczami, niech kocha cię tak, jak my rodzice cię kochamy. Bo chwila kiedy przyszłaś na świat nadała naszemu życiu sens, jakiego wcześniej nie doznaliśmy. Kiedy wszyscy przyglądali się tobie i zadawali pytania, do kogo jesteś podobna, my zawsze zgodnie odpowiadaliśmy, że do siebie. Odziedziczyłaś po nas wiele cech. Pewnie i tych dobrych i tych mniej chlubnych. W wielu gestach przypominasz swoich dziadków. Ale jedno jest pewne. Jesteś sobą. Ja już mogłam wybrać, kim w życiu chcę być. Być może teraz niektóre wybory byłyby inne. Może naprawdę zostałabym dentystką. Ale ty nie musisz być tym, kim ja chciałam być w młodości. Bądź sobą. Rozwijaj się w swoim tempie. Nie mamy z tatą żadnego ciśnienia, czy umiejętności, które nabywasz, są podobne do umiejętności, jakie mają twoi rówieśnicy. Nie bierzemy udziału w żadnym wyścigu, czy będziesz umiała to czy tamto. Czy będziesz nosiła modne ubrania. Czy będziesz jeździła na dodatkowe zajęcia i umiała śpiewać, tańczyć czy stać na głowie. Jesteśmy gotowi zawieźć cię gdzie tylko chcesz, jeśli i ty będziesz na to gotowa i będzie to twoim marzeniem, nie naszym. Córeczko, dziękuję ci za dzień, w którym przyszłaś na świat i za to, że nauczyłaś mnie tak wielu rzeczy. Dzięki tobie kocham jesień. Dzięki tobie mam okazję pracować nad cechami, o których istnieniu wcześniej nie wiedziałam. Dzięki tobie poznałam strach, który nie stacza ale motywuje. To dzięki tobie przypomniałam sobie moje ukochane piosenki Natalii Kukulskiej i wieczorami znowu bawię się przy nich jak dziecko. Dzięki tobie staram się nie oceniać innych ludzi, bo odkąd się pojawiłaś już nic nie jest czarne albo białe. Dziękuję ci za wrażliwość na zło i cierpienie innych ludzi. Za umiejętność niesienia im pomocy. Za twoje słodkie “mamusiu” kiedy tylko mnie zobaczysz. Za twój uśmiech, który sprawia, że słońce świeci nawet w deszczowy dzień. Za bieganie w kaloszach po kałużach. Za wszystkie laurki przyniesione z przedszkola. Nawet za ten bałagan, który tak mnie czasem wkurza, bo dzięki niemu wiem, że ten dom pełen jest ciebie. Kiedy się urodziłaś, twoja babcia powiedziała, żebym łapała jak najwięcej wspomnień, bo dzieci szybko rosną. Wtedy popatrzyłam na nią i zupełnie nie wiedziałam, o jakim “szybko” mówiła. Teraz już wiem. Dopiero co trzymałam cię w ramionach, a już za chwilę… Ten tekst bierze udział w konkursie Blog Roku 2015 w kategorii TEKST ROKU Coś podobnego?blog parentingowycicóreczkodniudostanieszdziękujęjak zrobic fajne przygotowania dla rodzicówkiedy córka wychodzi za mążkiedy dziecko się żeniktóryktóry dostaniesz w dniu ślubulistmamagerkamatczyna miłośćmiłość do córkimiłość do dzieckapodziękowania dla rodzicówpodziękowania w dniu ślubuślubślubu Droga, kochana Matko! Wiem, że za mną tęsknisz. Ja też. Jestem już drugą pełnię u Hadesa, ja Persefona, to też Królowa Cieni. Tutaj nie jest tak przytulnie jak w domu. Nie otaczają mnie boginki, ni nimfy. Żadnych jezior i lasów, żadnych łąk i kwiatów. Pomimo tego czuję się tu jak Amfitryta, Królowa Wód. Nie chdzi mi o piękno pałacu, ale o wygodę, dobrą służbę. Otacza mnie 5000 służek, a może i więcej. Mieszkają razem z Nami w pałacu. Są wesołe, radosne, uwielbiają śpiewać mi "Pieśń Zmarłych". Nie jest to pieśń ponura i smętna, co może wynikać z pozorów, ale śmieszna i żywa. Poza tym u boku Hadesa rządzę wszystkimi duszami zmarłych. Hades jest we mnie ta wpatrzony, iż pozwala mi samej podejmować decyzje o Naszym Podziemnym Świecie. Droga, opiekuńcza Demeter! Chcę Ci powiedzieć, że pomimo ciemności jest tu wspaniale. Nasz pałac nie jest brzydki, ale jest najciemniejszą budowlą w Podziemiach i dlatego nie widać zdobień. Oprócz tego powiem Ci, że Hades jest bardzo miły i urokliwy, a poddani czczą Nas i wznoszą za Nas hołd. Kocham życie tu, ale tęsknie za Tobą. Za kilka księżyców do Ciebie wrócę. Z wielkim szacunkiem i pozdrowieniami Kora-Persefona, córka na naj <3 Witajcie! Dzisiaj wrzucę coś innego, a mianowicie moje nocne przemyślenia, które miały miejsce przedwczoraj... ******************** Moja ukochana córciu! Nigdy nie zapomnę, gdy powiedziałaś swoje pierwsze słowo. Nie było wykrzyczane, tak jak robisz to dziś, mając 16 lat. Uśmiechnęłaś się i rzekłaś: "mama", a ja i tata, cieszyliśmy się razem z Tobą. Kiedy miałaś zaledwie kilka miesięcy, dokładnie i delikatnie myłam Twoje ciało. Było tak mięciutkie i błyszczące... Aby było Ci milej, dałam Ci kaczki do pomarańczowej wanienki, mówiąc, że to mama i tata. Spytałaś wtedy: "Mamusiu... gdzie są ich dzieci?", a ja tylko odparłam, że wszystkie szkraby o tej porze już śpią. Powoli wytarłam Cię różowym ręcznikiem w misie, śmiejące się do siebie nawzajem. Gdy dziś masz prawie osiemnaście lat, chodzisz do tatuażystki, która na nadgarstku maluje rozdarte na pół serce, od ramienia do środkowego palca prawej ręki, ciągnie się obrzydliwy, jadowity wąż. Potem kazałaś sobie wbić kolczyk do pępka. Serce mi krwawi, gdy przypominam sobie, jak bardzo dbałam o to samo ciało. Gdy miałaś kilka lat i wstawałaś rano, szłyśmy do łazienki, umyć Twoją młodziutką twarz, aby nie wyskoczyły Ci żadne, obrzydliwe krosty. Jako nastolatka smarujesz się tonikami, kremami na dzień, na noc i żelem pod oczy. To wszystko zajmuje Ci dobre piętnaście minut. Potem jeszcze nakładasz na rzęsy, trzy warstwy tuszu, chodź są długie i gęste. Aby usta wydawały się większe, malujesz je na czerwonokrwisty kolor i wyglądasz, jak wampir po soczystej kolacji... Przepraszam, że to wyznałam. Na powiekach lśni ciemnofioletowy cień. Przypominasz w moich oczach czarownicę. I pomyśleć, że dziesięć lat temu wystarczyło Ci umyć twarz, córciu... Kiedy przyszłaś na świat, Twój tata zachwycał się ciemnymi włoskami na Twojej główce. Co z tego, skoro masz szesnaście lat i przemalowałaś je już cztery razy? Kiedy chodziłyśmy na zakupy, chciałaś mieć różową sukienkę baletnicy. Kupiła Ci ją, bardzo się ucieszyłaś i dałaś mi buziaka w policzek. Dziś w okresie dojrzewanie, buntowniczym, jak zwał, tak zwał, odsłaniasz swój chudy brzuch na zdjęciach, gdzie masz na sobie jedynie biustonosz i spodenki. Rozumiem, że już nie chcesz zostać tancerka, ale co oznacza ten strój?... Kiedy byłaś malutka śpiewałam Ci kołysankę o kotkach, a dziś zakładasz słuchawki i słuchasz, jak trzydziestoletni facet bluźni oraz mówi o tym, by mieć wszystko w nosie. Ja- Twoja matka, wychowywałam Cię na dobrego człowieka:" Przeproś, jeśli kogoś uderzysz, podziękuj za nową zabawkę, poproś, a tata kupi Ci te cukierki"- powtarzałam. Ty, jednak postanowiłaś pójść w ślad za piosenkarzem, który uważa się za najważniejszego. Jako Twoja mama, nie kupiłam Ci takich samych rzeczy, jak koleżanki z klasy. Chciałam, byś była oryginalna. Dzisiaj robisz wszystko, by być, jak każda w Twojej klasie, podążasz za nowymi trendami. Czy kiedy będziesz miała swoje dzieci, choć twierdzisz, że nie zajdziesz w ciążę, zrozumiesz to co piszę? A gdy ja umrę i Ty zostaniesz babcią, będziesz żałowała tego co robiłaś, gdy byłaś młoda? Wiem jedno- ja już dawno Ci wybaczyłam. I wiem, że nie lubisz, gdy przy koleżankach i kolegach mówię do Ciebie "Moja kochana córciu". Chcę, byś wiedziała, że bardzo Cię kocham, abyś nie czuła się samotna. Tak, więc kończę pisać. Każdy ma czas dla siebie nawzajem, ludzie mówią tak tylko dlatego, by się usprawiedliwić, zatem porozmawiaj ze mną od czasu do czasu. Napisz do mnie, gdy będziesz na wakacjach, abym mogła spać spokojnie. To nic, że powoli siwieją mi włosy i nie ta sama twarz co trzydzieści lat temu, ale kontaktuj się ze mną, moja piękna córciu. Kochająca mama ************************** Zastanówcie się, proszę, czy aby tak nie jest? Mam nadzieję, że ten krótki tekst skłoni choć jedną osobę do refleksji. A co do wieku w tym liście, to uznajmy go za umowny, ok? Jest w sumie niezbyt ważny, raczej spytajmy samych siebie o Nasze zachowanie. Całuski! Żeńska solidarność to prawda, czy mit? Jesteście dla siebie wyrozumiałe? Czy wyolbrzymiacie każdą porażkę a sukcesy umniejszacie? Jesteście tak samo krytyczne wobec innych kobiet, innych mam, jak wobec siebie? A wobec swojej Mamy? Jedenaste: nie porównuj się. Kiedy usłyszałam u Pani Swojego Czasu o „słoiku sukcesów”, najbardziej ujęło mnie to, zresztą cały czas tak jest, że na każdym kroku podkreśla, jak się różnimy, jak inne warunki brzegowe mamy, jak odmiennymi wartościami się kierujemy. Wtedy też mówiła o tym, że słowo “sukces” dla każdej z nas może znaczyć co innego. I może się zdarzyć, że będzie to, tylko i aż, ugotowanie zdrowego pożywnego obiadu dla rodziny. Punkt widzenia zależy od… Dla pełnoetatowej mamy, jaką wtedy byłam, przykład z obiadem był czysto teoretyczny, nawet trochę… na wyrost? Bo dla mnie w tym czasie to nieugotowanie obiadu było porażką, a przygotowanie dwudaniowego posiłku + surówka – codziennością. Potrzebowałam sama zacząć pracować i równolegle ogarniać dom, żeby zmieniła mi się optyka. A teraz w dobie korona wirusa z dodatkowymi obowiązkami w postaci zdalnego nauczania dzieci, zdarza się, że dokładnie to uważam za sukces – że znalazłam czas i siły, żeby moje dzieci zdrowo i urozmaicenie zjadły. Nie każdego dnia się udaje. Wejść w cudze buty. Czy potrafiłam wcześniej wejść w buty mam w innej sytuacji, niż moja? Teoretycznie tak, ale dopiero doświadczając podobnego, rozumiem to naprawdę. I tak sobie myślę: ilu sytuacji, których doświadczają inni, my nie przeżyjemy nigdy. Ile naszych ważnych, trudnych, pięknych, czy bolesnych chwil nie będzie zrozumiałych dla kogoś z boku. I marzę sobie po cichu – jak pięknie byłoby, gdybyśmy my, kobiety dały sobie to prawo. Prawo do nieoceniania i nieporównywania naszych rodzicielskich sukcesów i porażek, naszych zawodowych wzlotów i upadków, naszych wyborów życiowych, czy wartości, którymi kierujemy się w życiu. I gdyby to mogło działać w obie strony: nie przywalam sobie, nie przywalam innym. Nareszcie sedno. Właśnie dlatego „spontanicznie” zaproponowałam moim dziewczynom napisanie „Listu do mamy na Dzień Mamy”. I równie spontanicznie im podpowiedziałam, że niech tam się znajdzie choć jedna, za to szczera, pozytywna rzecz. Może to być: “matkę już prawie nerwy poniosły, ale udało jej się opanować“. Albo: “co prawda wiele razy ją prosiłam, ale akurat wtedy, kiedy była tak bardzo zmęczona, zrobiła to moje ulubione danie“. Albo: “ugotowała dziś kilka drugich dań, żebyśmy wszystkie miały to, co lubimy“. Albo: “gra z nami w planszówki, choć wiem, że niezbyt to lubi“. Albo: ” jedzie zrobić dla mnie wielkie zakupy, bo wymyśliłam jej taką fajną niespodziankę – gotowanie na Dzień Mamy”. Czy list miłosny, to obciach? I może się uda – postaramy się – że będzie to nasza rodzinna tradycja? Że będziemy się takimi listami obdarowywać w każde nasze święta i urodziny. Że siostra napisze z miłością do siostry, córka do Taty, żona do męża, a mąż do żony. Już mało kto pisze dziś miłosne listy, a może, tak po swojemu, warto do tego wrócić? Przejrzeć się z miłością w oczach bliskich. Wtedy łatwiej nam będzie bardziej pokochać samych siebie. No i mieć więcej wyrozumiałości dla innych.

list do mamy od córki